Urlopu ciąg dalszy, pielę w ogrodzie, zaprawiam słoiki i tak w kółko. Czasami jestem taka "styrana" jak po pracy w polu. Kładę się spać i gdy tylko przykładam głowę do poduszki oddaję się w objęcia Morfeusza. Ale jestem szczęśliwa, drażni mnie tylko upływający szybko czas. Odpoczywam psychicznie, czasami cały dzień nie włączam telewizji, nigdzie nie dzwonię. Zaszyłam się...
Było już fasolkobranie,jak mówiła moja babcia mariankobranie :),
miętobranie,
lawendobranie,
upycham te smaki i zapachy lata w słoiki, puszki, pojemniki by zatrzymać to wszystko jak najdłużej. By potem nie tęsknić tak bardzo.
Pozdrawiam :)
Czyli normalka, jak to na wsi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, też ze wsi.
Odpoczynek psychiczny jest najważniejszy, a zmęczenie fizyczne minie :)
OdpowiedzUsuńWypoczywasz bardzo aktywnie:)))ja to czasem lubię takie zmęczenie:)))Pozdrawiam serdecznie i miłej niedzieli życzę:)))
OdpowiedzUsuńMadziu, jesteś szalenie pracowita, podziwiam.
OdpowiedzUsuńpozdrowienia,
Lovely pictures.
OdpowiedzUsuńHugs