To oczekiwanie jest słodkie, chociaż pomału odczuwam je w stopach, kręgosłupie :). Zrobiłam farsz do pierogów, rybę po grecku i inne "wstępy" do wigilijnych potraw. Dzielnie pomagał mi mąż, lubię to nasze świąteczne gotowanie bo jest takie wesołe. Rozmawiamy wtedy o tym o czym nie mieliśmy czasu rozmawiać cały rok, obijamy się o siebie w kuchni ale cały czas w jakieś szczególnej symbiozie. W domu stanęła choinka, jest magicznie...
Jakbym nie robiła zdjęć tej królowej wszystkich salonów to ma inny kolor za każdym razem :) pewnie to sprawa światła :)
Lampie też dostało się coś w rodzaju podłaźnika. Zależy mi by było świątecznie w każdym kącie, kolacja w tym roku u mnie :)
Pozdrawiam wszystkich
Merry Christmas my dear blogfriend.
OdpowiedzUsuńHugs