Wprawdzie już zapomnieliśmy o minionych wolnych dniach to chciałabym podzielić się z Wami moją majówką. W związku z tym że mało czasu spędzamy w domu ( szczególnie mój mąż) postanowiliśmy zostać i poszaleć w ogrodzie. Majówkę zaczęłam od wertykulacji, wyglądało to bardziej jak sianokosy. Ale dzielnie przejechałam po trawniku, potem jeszcze dzielniej grabiłam...
Wynagradzałam swoich chłopaków śniadankiem oraz plackiem z rabarbarem.
Był to również czas pożegnań z tulipanami, ale zdążyłam jeszcze je dla Was "obfocić".
Po przeczytaniu w magazynie "Green Canoe" przepisu zrobiłam również syrop z młodych przyrostów sosnowych .
Syropek stoi już na parapecie okna kuchennego i z dnia na dzień jest go coraz więcej. Przyjdzie czas gdy na pewno się przyda. Poza tym pieliłam i jeszcze raz pieliłam. Siałam i sadziłam. Grillowałam z przyjaciółmi i cieszyłam się czasem spędzonym z rodziną. Reasumując to byłam pracowita i bardzo udana majówka. Po wszystkim mój ogród wyglądał tak...
Na razie warzywnik otacza prowizoryczny płotek, zabezpieczające moje uprawy przed zającami. W zeszłym roku zając skonsumował wszystkie moje uprawy. Nie zostawił nic, więc w tym roku może jeszcze nie najładniejszy ale skuteczny ( mam nadzieję). Taka to była moja majówka....bezcenna.
Majówkę miałaś pracowitą, ale za to są efekty, tulipany piękne, a placek na pewno był pyszny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czasem majówki są pracowite:)piękny warzywnik. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za pokrzepiające wpisy....:)
OdpowiedzUsuńMadziu, sporo pracy włożyłaś w swój ogród, pięknie!
OdpowiedzUsuńNam też już powoli przekwitają tulipany, sok z młodych pędów sosny robiłam w zeszłym roku i .... spleśniał:( Nie mam pojęcia w czym tkwił mój błąd, jak Ci wyjdzie daj znać!
pozdrawiam cieplutko, a serduszka okazała na ostatnim zdjęciu piękna!
Madziu fajnie że "wpadłaś" po tych swoich cudnościach, słodkościach... No cóż syrop sosnowy robię pierwszy raz,
Usuńsama się zastanawiam co z tego wyjdzie.
Pozdrawiam